Czyli morderstwo "z miłosierdzia(?)" żony i seppuku? Kojarzy mi się z rytualnym samobójstwem w wydaniu japońskim, ale rzeźba artystycznie faktycznie jest dobrze pomyślana — emanuje z niej atomowa bomba emocji. Aż dostałam nieprzyjemnych dreszczy na skórze, czy gęsiej skórki(?)
