Kazania, sztuka i litrurgia to już wszytsko interpretacja Objawienia i można ją kroić wedle uznania.

Nie wiem, czy ubyło mężczyzn, nie znam statystyk. Ale to bardzo możliwe.
Nie sądzę, żeby kobiet nagle przybyło, tylko jestem bliższa opinii, że mężczyźni się wykruszyli. Dlaczego? Dotychczasowe argumenty, że to gitarki, ochy itp, mnie nie przekonały.

Rozsądny był głos Brandeisbluesky. O proporcjach demografii (patrz też starty wojenne i ich konsekwencje) i o prowadzeniu dzieci do kościoła (ona wychowuje, on haruje na chleb). O dziedziczonym tradycyjnym jednak modelu podziału ról w rodzinie wychowywania zatem. Ten model się zmienia, ale na ile ma to wpływ na chodzenie do kościoła?

Nawiązując do Wespacjana. Jakie pierwiastki męskie zostały usunięte z nauczania Kościoła? Nie wiem. Jakiś konkret, poproszę?
Owszem, docenia się odsuwane w cień kobiety. Co nie powinno chyba razić mężczyzn. A jeśli ich razi (nie wiem) i z tego powodu się by się usuwali, to chyba mają problem z poczuciem własnej wartości.

Powtórzę, bo widzę, że nie zrozumiałeś, że pytam:

Kościół głosi Ewangelię, a ta jest skierowana do wszystkich, a nie do konkretnej płci. Co więc masz na myśli mówiąc o "pierwiastkach" kobiecych i męskich w nauczaniu Kościoła?

Na razie pomijam kazania. Na czym polegałoby krojenie liturgii i sztuki w sposób odstraszający mężczyzn? Konkrety.

Dlaczego rezygnują ze służby przy ołtarzu? Nie podjąłeś tego, więc konkrety proszę.

Gdy już raz jakiś mężczyna zadecydował że "Kościół jest dla bab" do pewnie już mu to w głowie zostało i nie bedzie chodził czytać

Można by rzec, że Kościół jest sfeminizowany, bo katolicyzm w swej istocie jest sfeminizowany i nie przez księży tylko przez Chrystusa (uległość, pokora, miłość i przebaczanie wrogom) to wszystko są mało męskie zachowania, a przecież nawet same kobiety lgną bardziej do mężczyn powiedzmy "zdecydowanych" a nie tych z powyższego opisu.
Tylko że z drugiej strony Kościół w Wiekach Średnich operował na tych samych Ewangeliach a były krucjaty i to zwoływowane przez papieży. A dziś idea by papież zwołał zbrojną wyprawę przeciwko jakimś wrogom chrześcijaństwa jest nie do pomyślenia.

Sorry, można rzecz przeanalizować i zmienić pogląd, czy to ubliża facetowi? Jeśli tak, to problem jest w nim. I w jego niereformowalnej głowie.

To nie jest wystarczająca odpowiedź na pytanie, dlaczego ci, którzy zaczęli służyć przy ołtarzu, zrezygnowali. Mieli dostęp do zadania wybitnie męskiego, odrzucili. Bo? Konkret?



Ha, widać model męskości jest jakiś dziwny, skoro nie ma w nim miejsca na pokorę , miłość i przebaczenie. Jeśsi chcesz powiedzieć, ze Chrystus jest niemęski..., no daruj.
Ale coś się wyłania. Otóż może jest tak, że pewien model męskości preferowany przez część mężczyzn (wojenka, krucjata) jest chory. I nie ma na ten chory model miejsca w Kościele, i faceci się nie chcą z tym pogodzić.

W chrześcijaństwie liczy się tylko interpretacja Ewangelii a nie "Ewangelia".
Jest pełno odłamów chrześcijańskich, bo każdy z nich rozumie Pismo Św i inaczej je interpretuje, powinieneś to wiedzieć


Ja sam nie wiem na czym by polegały te zmiany, tylko spekuluje, szukając przyczyny. Może więcej śpiewów i klepania frazesów o miłości zamiast rozbierania Pisma Św metodą rozumową a nie uczuciową. Kwiaty daje się kobietom a kościoły sa przystarajane kwiatami a może powinno być więcej świec i surowych ścian? Może wiecej kadzidła? Kiedyś pytałem jedną kobietę jak tam na tych mszach trydenckich a ta mi powiedziała, że ciekawie, ale niebędzie chodzić bo "za dużo kadzidła".

Nie wiesz, a przynajmniej nie piszesz, dlaczego powiedziała: za dużo kadzidła. Zatem nie ma argumentu.

Sprawa z kadzidłem ma coraz częściej drugie dno. Żyjemy w warunkach skażonego środowiska, stąd narastające alergie i astmy na tym tle. Znam kilka osób, którym alergie uniemożliwiają przebywanie w kadzonych świątyniach. Duszą się, serio. Więc argument o kadzidle na razie nic nie daje.

I czemu to kadzidło (zapach) ma być supermęskie? Nie wiem, a Ty wiesz?

Nie wiem, ten temat to jedna wielka spekulacja.

A teraz odpowiedz na moje pytanie:


Kościół głosi Ewangelię, a ta jest skierowana do wszystkich, a nie do konkretnej płci. Co więc masz na myśli mówiąc o "pierwiastkach" kobiecych i męskich w nauczaniu Kościoła?

Czekałam z gotowym postem, aż odpowiesz Yarpen Zirginowi .



Historia sztuki sakralnej się kłania.
Wielkiej sztuki dla kościołów nie zamawiały kobiety dla kobiet.
Co więcej, przez dziesiątki wieków nie tworzyły jej kobiety dla kobiet.

No wiesz, chyba strzelasz na oślep. Takie błąkanie się we mgle. Surowe ściany, ha, powoływałeś się wcześniej na średniowiecze.
Całe ściany we freskach, bez wolnego centymetra. Włoskie bazyliki. Asyż na przykład. Giotto. Poszukaj fotografii, jeśli nie znasz.
Klasztor św. Marka we Florencji. Męski klasztor, dominikański, szereg cel, małe, skromne, surowe, poziom minimum, niby gołe ściany, ale w każdej indywidualny fresk, przedstawiający epizod z życia Chrystusa, niekiedy i św. Dominika. TAKIE freski, że do dziś szczęka opada. Większość pewnie widziałeś na reprodukcjach, może nie kojarzysz.

Niee, widzisz, na razie to strzelanie na oślep łatwo jest opatrzyć kontrargumentem, i to nie jakimś superwyszukanym, całkiem bez wysilania się.
Tak, masz rację, podsuwane przez Ciebie opinie to są tylko spekulacje, i to jak na razie łatwo podważyć to wszystko. Żadnych mocnych opinii.

Czekałam z gotowym postem, aż odpowiesz Yarpen Zirginowi. Nie doczekałam.

Ja odpowiem. Wprowadzono wątki uczuciowe (choć te w pobożności ludowej były już dawno), tzw. łatwą łaskę (jak tam sobie żyją z rozwodnikiem, to "jeśli się kochają" nie wymagajmy od nich za wiele - np. rezygnacji ze współżycia - bo to się przecież "nie da") oraz łagodzenie ("no, to że nie ma piekła może i jest herezją, ale może piekło jest puste?"), Boga jako dobrotliwego staruszka ("Bóg jest miłosierny, to przecież nie potępi grzesznika") itd

No tu już jest nad czym myśleć. Dzięki.
Czy mógłbyś napisać, kiedy (w przybliżeniu) Twoim zdaniem wprowadzono każdy z tych, jak to nazywasz, "wątków uczuciowych" i wykazać, czy i jak to się koreluje czasowo z pewnym brakiem mężczyzn w kościele (który nie jest np. kwestią ostatnich 15 lat)?
Po prostu: sprawdźmy korelację, czy taka jest.

Ogólnie Kościół wybrał dzisiaj postawę niekonfrontacyjną w stosunku do świata i w stosunku do (zatwardziałych) grzeszników, może to się podoba kobietom. Kobiety lubią matkować niegrzecznym dzieciom pobłażając im.

W teorii Ewangelia jest skierowana do wszystkich ale kazania można mówić pod dowolną grupę: pod dzieci, młodych, ludzi starszych, kobiety, mężczyzn.
Coś musi być więcej pod kobiety skoro one przeważają na mszach.