Autor |
Wiadomość |
PeterW
Czuwa nad wszystkim
Dołączył(a): Cz cze 21, 2012 4:15 pm Posty: 4495
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik w pełnej łączności z papieżem
|
 Re: Co jest z tym Bogiem...
Artem napisał(a): Niestety, to wsparcie tak nie działa. Gdy jestem smutny i przygnębiony nie porozmawiam z nią o tym, by nie martwiła się o mnie. Ona robi dokładnie to samo. Pisałeś, że stan minie, problem w tym, że Bóg wie kiedy. Jeszcze nigdy się tak nie czułem, dzisiaj próbowałem sobie jakoś zebrać wszystkie powody tego uczucia.
Owszem, stan minie, ale trzeba trochę cierpliwości. Być może jest tak także i dlatego, że nie masz w tej chwili jakiś regularnych obowiązków związanych ze szkołą, zamiast zmagać się z zadaniami szkolnymi, zmagasz się ze sobą. Jeśli masz jakiś kumpli, którzy nie wyjechali na wakacje, może się z nimi także pospotykaj? Tak o, gdzieś nad wodę, pogadać o głupotach - tak, wiem, nie masz na to nastroju, ale żeby cokolwiek zmienić - wyskoczyć z tej czarnej dziury, musisz też się trochę zmusić. Twój Dziadek, na pewno nie chciałby, byś cały czas tylko rozpaczał, wspominasz, że był osobą bardzo pogodną - tak więc.. Cytuj: Przede wszystkim jest to brak Jego osoby. Po prostu zawsze był taki pogodny, porozmawiał. Teraz czuję się samotny. Brak poczucia bezpieczeństwa, jeśli coś by się stało, cokolwiek - problem z instalacją wodną, gazową czy coś z elektryką - ja nic nie zdziałam.
Zdziałasz, zdziałasz. Tylko nic na hura.. Jak już wspominałem, trzeba metodycznie. Trzeba się najpierw nauczyć, jak co i w jakiej kolejności robić. Twój Dziadek też się tego musiał nauczyć. A do tego nie wszystko za pewne sam robił, wzywał także i fachowców. Cytuj: Do tego brzemię obowiązków i odpowiedzialności. A na koniec smutek mamy. Jak pisałem, nic mnie nie cieszy, nic mi się nie chce. Jak mam sobie z tym poradzić? Jak długo to potrwa? Wszystko było wcześniej dobrze, to uczucie zaczęło się chyba pod koniec lipca, nie wiem, czemu poprzednio tego nie czułem. Co ja mam niby teraz zrobić... Jest taka stara modlitwa, przekazana nam, wszystkim chrześcijanom przez Jezusa. Ojcze nasz.. Spróbuj ją odmawiać ze zrozumieniem. Jest bardzo prosta. To prośby o harmonię i pokój w nas - tego czego Ci teraz brakuje (przyjdź Królestwo Twoje), zgoda na to by On prowadził sprawy po swojemu - my jednak jesteśmy za ciency (bądź wola Twoja), by nie dał nam zginąć z głodu (chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj), by nam odpuścił (odpuść nam nasze winy), by nas nie wystawiał na próby (i nie wódź nas na pokuszenie), ale nas zbawił (także i od wszystkiego złego).. Wiem, że masz do Niego pretensje, ale dlaczego i po co to wszystko się dzieje, tylko On wie, my jedynie wierzymy, że tak w sumie to On ma racje.. Trudne to, ale prawdziwe..
_________________ "Bo myśli moje nie są myślami waszymi, ani wasze drogi moimi drogami - wyrocznia Pana." Iz 55
|
Cz sie 10, 2017 11:29 pm |
|
 |
Artem
Milczek
Dołączył(a): Cz lip 20, 2017 11:48 pm Posty: 20
Płeć: mężczyzna
wyznanie: nie chcę podawać
|
 Re: Co jest z tym Bogiem...
Trochę się już to uspokoiło. Nadal tęsknie, ale już nie aż tak. Jednak poczucie samotności zostało. Boję się, że to nie minie. Kiedyś już miałem takie uczucie. Jak pisałem, jest związane z brakiem tej osoby która byłaby wsparciem, mówie tu o kimkolwiek dorosłym. Zauważyłem, że gdy po śmierci Dziadka była u nas jakiś czas ciocia, czułem się spokojniejszy. No niestety, chyba będę musiał to zaakceptować...
Mówiąc o tych instalacjach (wodnej, itd.) miałem bardziej na myśli to, że... wydaje mi się, że mam coś na kształt małej fobii. Czasami, szczególnie pod wieczór i gdy kładę się spać, dopada mnie strach, że coś się zdarzy. Przez coś mam na mysli np. wybuch gazu, pożar w ścianie (jest coś takiego, szczególnie w starych domach, są bardzo groźne, gdyż przez pewien czas ich nie widać), pęknięcie jakiejś rury i zalanie domu/piwnicy czy ulatnianie się gazu.
Na koniec mała dygresja; Jeszcze rok temu siedziałem z dziadkiem na ogrodzie i razem słuchaliśmy muzyki. Miałem w głowie plan, skończę gimnazjum, potem pójdę do liceum i dostanę się na politechnikę. Wszystko wydawało się wtedy łatwe. Śmierć? Jaka śmierć? Czy mi wtedy mogło przyjść na myśl, że ten siedzący obok mnie niepalący, niepijący, zdrowo odżywiający się, silny facet może mieć raka?
To niesamowite, jak bardzo wszystko się zmienia i jak problemy, które wtedy przesłaniały mi świat, teraz nie mają znaczenia. Jak zmieniło się moje spojrzenie na świat. Że nic nie jest czarno-białe.
|
So sie 12, 2017 11:36 pm |
|
 |
robaczek2
Niesamowity Gaduła
Dołączył(a): Pn lut 28, 2005 11:53 pm Posty: 1744
|
 Re: Co jest z tym Bogiem...
ZYL napisał(a): Jeden przyjemny od tyłu w żagle, gdzie spokojnie możesz sobie płynąć. To jest wiatr powszechnych światowych trendów i mód, które są utrapieniem i wypatrzają takie wartości jak wolność, godność, miłość itp. .............................................................. Drugi wiatr wieje "w mordę". Jest nieprzyjemny, powoduje przechył jachtu, trzeba się trudzić mocnym kontrowaniem steru i wybieraniem żagla na blachę, a żeby dotrzeć do celu trzeba halsować, przez co płynie się dłużej i nie zawsze wprost na kurs. Ja mysle ze to jest super wypowiedz. a) Bo co by bylo gdyby wiatr zawsze wial od tylu? b) Co by bylo gdybym zawsze idac na ryby wiedzial ze zlowie dwa szczupaki i jedngo sandacza? c) Co by bylo gdyby nie palenie papierosow gwarantowalo nie zachorowanie na raka? lub d) Co by bylo gdyby kazdy mial zagwarantowane 78 lat zycia? Ad a) Na pewno nie uprawial bys zeglarstwa bo co by to byla za przyjemnosc. Ad b) Na pewno nie zajmowal bym sie wedkarstwem Ad c,d) Na pewno nie bylibysmy ludzmi tylko zaprogramowanymi robotami. Czy na pewno tak bysmy woleli? Te Deum laudamus. Jest super. Bo przedzialy wiekowe od 0 do jakiejkolwiek ilosci lat czy dni nie maja zadnego znaczenia w porownaniu z nieskonczonoscia. Chyba ze mnie zle uczyli matematyki
|
N sie 13, 2017 12:10 am |
|
 |
PeterW
Czuwa nad wszystkim
Dołączył(a): Cz cze 21, 2012 4:15 pm Posty: 4495
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik w pełnej łączności z papieżem
|
 Re: Co jest z tym Bogiem...
Artem napisał(a): Trochę się już to uspokoiło. Nadal tęsknie, ale już nie aż tak. Jednak poczucie samotności zostało. Boję się, że to nie minie. Kiedyś już miałem takie uczucie. Jak pisałem, jest związane z brakiem tej osoby która byłaby wsparciem, mówie tu o kimkolwiek dorosłym. Zauważyłem, że gdy po śmierci Dziadka była u nas jakiś czas ciocia, czułem się spokojniejszy. No niestety, chyba będę musiał to zaakceptować...
No co jak co, ale masz jeszcze mamę. Wiem, że się martwisz o nią i chcesz nią opiekować, ale zwykle mamy mają to do siebie, że jak trzeba, to są życiowo twarde. Cytuj: Mówiąc o tych instalacjach (wodnej, itd.) miałem bardziej na myśli to, że... wydaje mi się, że mam coś na kształt małej fobii. Czasami, szczególnie pod wieczór i gdy kładę się spać, dopada mnie strach, że coś się zdarzy. Przez coś mam na mysli np. wybuch gazu, pożar w ścianie (jest coś takiego, szczególnie w starych domach, są bardzo groźne, gdyż przez pewien czas ich nie widać), pęknięcie jakiejś rury i zalanie domu/piwnicy czy ulatnianie się gazu.
Nic się tak od razu i bez przyczyny nie dzieje  Wszelkie wycieki powstają na złączeniach, wyprowadzeniach, przegięciach rur, a nie gdzieś pośrodku. Podobnie pożar wywołany elektryką - iskrzenie też powstaje na złączeniach, wyprowadzeniach (skrzynki bezpieczników, rozety, wyłączniki, gniazdka), a nie pośrodku nieruchomego kabla. Może powinieneś pomyśleć o okresowym przeglądzie hydraulika, gazownika i elektryka? To kosztuje, ale chyba bez przesady, niektórzy mają po kilka specjalizacji. Do gazu, poza tym można kupić takie mierniki elektroniczne. Przykładasz w podejrzanym miejscu i odczytujesz. Cytuj: Na koniec mała dygresja; Jeszcze rok temu siedziałem z dziadkiem na ogrodzie i razem słuchaliśmy muzyki. Miałem w głowie plan, skończę gimnazjum, potem pójdę do liceum i dostanę się na politechnikę. Wszystko wydawało się wtedy łatwe. Śmierć? Jaka śmierć? Czy mi wtedy mogło przyjść na myśl, że ten siedzący obok mnie niepalący, niepijący, zdrowo odżywiający się, silny facet może mieć raka?
To niesamowite, jak bardzo wszystko się zmienia i jak problemy, które wtedy przesłaniały mi świat, teraz nie mają znaczenia. Jak zmieniło się moje spojrzenie na świat. Że nic nie jest czarno-białe. Jak widzisz, dalekosiężne, zwłaszcza szczegółowe plany nie mają sensu. Niemniej, powinieneś się uczyć, studiować, by zdobyć jakiś sensowny fach. Wsparcie mamy, to także i dokładanie się do domowego budżetu...
_________________ "Bo myśli moje nie są myślami waszymi, ani wasze drogi moimi drogami - wyrocznia Pana." Iz 55
|
N sie 13, 2017 4:21 pm |
|
 |
Artem
Milczek
Dołączył(a): Cz lip 20, 2017 11:48 pm Posty: 20
Płeć: mężczyzna
wyznanie: nie chcę podawać
|
 Re: Co jest z tym Bogiem...
Znowu okropny dzień. Niestety, jak już wspominałem, mam babcie alkoholiczkę. Nie codziennie się awanturuje, ale co jakiś czas. Uwielbia wszystkim rozkazywać, a gdy ktoś się nie zgodzi na jej pomysły to zaraz zaczyna się problem. Najgorsze jest to, że kiedy się kłóci to często mówi mojej mamie coś w stylu "tata bardzo sie na tobie zawiódł" co jest oczywiście bzdurą, bo to ze swoją żoną całe życie się męczył, był poniżany i usługiwał. Mama często jest przygnębiona właśnie nie tylko ze względu na śmierć jej taty, ale na te pijackie awantury. To taki permanentny stres, wiadomo, że coś się zdarzy ale nie wiadomo kiedy. Jednak w naszym kraju wysłanie takiej osoby na przymusowy odwyk jest trudne do zrobienia i trwa, a nawet nie chce sobie wyobrażać jak wyglądałoby życie z tym alkoholikiem, gdyby się o takim pomyśle przymusowego leczenia dowiedział. Nie ma żadnych perspektyw, jutro będzie jak dziś, albo gorzej. Bo co się może zmienić? Nagle przestanie pić?
|
Cz sie 17, 2017 3:20 pm |
|
 |
ZYL
Dyskutant
Dołączył(a): Śr lip 19, 2017 2:22 pm Posty: 357
Płeć: mężczyzna
wyznanie: nie chcę podawać
|
 Re: Co jest z tym Bogiem...
A może ubezwłasnowolnienie babci? Oddanie kasy pod nadzór? Jeżeli osoba sobie zagraża to może sie udać.
|
Cz sie 17, 2017 4:17 pm |
|
 |
Artem
Milczek
Dołączył(a): Cz lip 20, 2017 11:48 pm Posty: 20
Płeć: mężczyzna
wyznanie: nie chcę podawać
|
 Re: Co jest z tym Bogiem...
Tak jak pisałem, to trwa zbyt długo a atmosfera w domu byłaby w tym czasie nie do zniesienia
|
Cz sie 17, 2017 4:33 pm |
|
 |
PeterW
Czuwa nad wszystkim
Dołączył(a): Cz cze 21, 2012 4:15 pm Posty: 4495
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik w pełnej łączności z papieżem
|
 Re: Co jest z tym Bogiem...
To może i głupia rada, ale po prostu nie przejmować się głupotami które mówi babcia. Tak, tak - to są głupoty. Babcia jest po prostu chora i nie zawsze wie co mówi. Puścić jej przemowy mimo uszu..
_________________ "Bo myśli moje nie są myślami waszymi, ani wasze drogi moimi drogami - wyrocznia Pana." Iz 55
|
Cz sie 17, 2017 4:36 pm |
|
 |
wybrana
Gaduła
Dołączył(a): Pt sie 26, 2016 10:45 am Posty: 625
Płeć: kobieta
wyznanie: chrześcijanin, inne (trynitarny i biblijny)
|
 Re: Co jest z tym Bogiem...
Artem napisał(a): Znowu okropny dzień. Niestety, jak już wspominałem, mam babcie alkoholiczkę. Nie codziennie się awanturuje, ale co jakiś czas. Uwielbia wszystkim rozkazywać, a gdy ktoś się nie zgodzi na jej pomysły to zaraz zaczyna się problem. Najgorsze jest to, że kiedy się kłóci to często mówi mojej mamie coś w stylu "tata bardzo sie na tobie zawiódł" co jest oczywiście bzdurą, bo to ze swoją żoną całe życie się męczył, był poniżany i usługiwał. Mama często jest przygnębiona właśnie nie tylko ze względu na śmierć jej taty, ale na te pijackie awantury. To taki permanentny stres, wiadomo, że coś się zdarzy ale nie wiadomo kiedy. Jednak w naszym kraju wysłanie takiej osoby na przymusowy odwyk jest trudne do zrobienia i trwa, a nawet nie chce sobie wyobrażać jak wyglądałoby życie z tym alkoholikiem, gdyby się o takim pomyśle przymusowego leczenia dowiedział. Nie ma żadnych perspektyw, jutro będzie jak dziś, albo gorzej. Bo co się może zmienić? Nagle przestanie pić? Cały problem twojej rodziny tkwi w tym, że jesteście rodziną chorą, czyli uzależnioną od babci alkoholiczki. Ma ona destrukcyjne wpływ na twoją mamę i na was. Żyjecie w chorej atmosferze tego domu. Babcia jest osobą despotyczną i złą. Nie szanuje wasze matki, nie szanuje rozwoju waszego, czyli swoich wnuków. Gdy żył dziadek, to on był waszą opoką, waszą podporą życiową. Zawsze na nim mogliście polegać, ale to on zbierał główne cięgi od babci alkoholiczki. Bóg poprzez śmierć dał mu odpocznienie i wyzwolił go z tego jarzma piekiełka ziemskiego w jakim żył. Chwała Bogu za to, że to uczynił. Twój dziadek w końcu może być szczęśliwy. Wy natomiast zamiast narzekać musicie się pozbierać i nie pozwolić się dawać niszczyć i terroryzować przez alkoholizm twojej babci. Taki człowiek was zniszczy. Ty zauważasz to zło, które was niszczy i jeżeli nie postawisz się temu złu, to będzie dla waszej mamy i dla was źle. Musisz zgłosić zachowanie babci do opieki społecznej a tam pomogą ci co można w tej sprawie dalej zrobić Musisz starać się wyciągnąć babcie z alkoholizmu. Jeżeli mimo wyciągnięcia do niej pomocne ręki, ona nie skorzysta z waszej pomocy, to musisz namówić mamę na izolację od takiej osoby. Idźcie do Urzędu Miasta lub Gminy z prośbą o mieszkanie. Jeżeli Urząd nie pomoże, to wynajmijcie małe mieszkanko, gdzie będziecie mieli ciszę i spokój. Na studia możesz iść zaoczne i wtedy będziesz mógł pracować i wspólnie dacie radę. Narzekanie nic wam nie pomoże. Musicie wspólnie i własnymi siłami się wspierać i walczyć o siebie, o życie waszej rodziny. To nie Bóg jest winny za wasze życie, ale wasze wybory o tym decydują. Boga można w modlitwie poprosić pięknie o wspomożenie w naszych dążeniach. Zaufaj Bogu, bo On jest żywy i prawdziwy i wysłucha niebie. Nigdy w Niego nie wątpij, a zobaczysz z perspektywy czasu, jakie uczyni dla ciebie cuda.
_________________ Miłość Jezusa-moim zbawieniem. Trwanie w Jezusie-Boga uwielbieniem.
|
Cz sie 17, 2017 4:54 pm |
|
 |
Artem
Milczek
Dołączył(a): Cz lip 20, 2017 11:48 pm Posty: 20
Płeć: mężczyzna
wyznanie: nie chcę podawać
|
 Re: Co jest z tym Bogiem...
Po miesiącu witam ponownie. Przepraszam za tak długą przerwę, były 2 powody: nie wiedziałem, czy kończyć już ten temat, czy nie, a po drugie nie chciałem do tego wracać i przypominać sobie. Dziękuję bardzo wszystkim osobom, które mnie wspierały, szczególnie Peterowi, naprawdę, jestem Wam wdzięczny. To już chyba koniec. Przyszła szkoła, nowi znajomi, obowiązki i to pewnie pozwoliło mi znaleźć sobie zajęcie. Na wakacjach nie widziałem się z kolegami - jak to często bywa po ukończeniu szkoły - pewnie taki brak zajęć i rutyna przyczyniły się do takiego stanu rzeczy. Kończąc już, jeszcze raz wszystkim dziękuję. Pozdrawiam 
|
Pt paź 06, 2017 4:04 pm |
|
|
Kto przegląda forum |
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 14 gości |
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów
|
|