Takie zachowanie Barneya powtarza się już po raz kolejny, więc przynajmniej raz oczekuję od niego wyjaśnienia.

O poważnie?
Wielokrotnie zachowujesz się jak gimnazjalista więc co się dziwić.
Argumenty masz na poziomie gimbazy.
Ja na miejscu Barneya zluzowałbym twoje wezwanie.

Wiesz po czym odróżnić faceta od pipki Jockeyu? Facet nie rzuca słów na wiatr i nie kłapie dziobem tylko po to żeby potem uciec albo zasłaniać się uprawnieniami moderatora. Do kogo zaliczasz się Ty z Barnejem? Zobaczymy. Podaj jeden przykład mojego argumentu, który jest na poziomie gimnazjalisty i spróbuj go obalić w logiczny sposób. Raczej nie jesteś na to dostatecznie bystry.

Jakoś większość osób potrafi kulturalnie dyskutować, tylko z wami trzema zawsze ktoś ma konflikt.

O masz przykład.

Dziękuję za dobrowolne zakwalifikowanie się do odpowiedniej grupy. Cieszę się, że zrobiłeś to dobrowolnie.

W innym wątku Barney napisał:


Na podstawie jego własnych słów oraz w związku z tym, że po raz kolejny nie otrzymałem żadnego uzasadnienia oskarżeń wobec mnie, stwierdzam fakt:
Barney jest kłamcą i oszczercą.

I w dodatku wprawnym kunktatorem.

Żydem masonem i cyklista.

Dziękuję Jockeyowi że zwrócił mi uwagę na tę wymianę zdań; nawet nie wiedziałem że tam w watku "Śmiały Harpunnik" się pieni
Najwidoczniej straciłeś ŚH poczucie rzeczywistości - myślisz, że wszystko się kręci wokół przepychanek, jakie wzniecasz. I co za pewność siebie - ponoć uciekam. Jak wiadomo, zwykłem uciekać od adwersarzy

No, ale żeby już zaspokoić Twoją, Śmiały (na czym ta "śmiałość" polega?) Harpunniku, niecierpliwość po kolei:

• po pierwsze (i najważniejsze), odnośnie Twoich wyzwisk pod moim adresem: zgadnij gdzie mam to, jak mnie nazwiesz
• Po drugie: w samym wątku o Pierwszej Przyczynie napisałeś tyle bzdur (łącznie z kuriozalnym stwierdzeniem "pierwsza przyczyna nie musi być wcale jedna" co jest oczywistą bzdurą -gdyby było ich kilka, żadna nie byłaby pierwsza" - aż jestem zażenowany, że takie oczywistości muszę tłumaczyć).
• Na koniec dygresja: przyznam że najbardziej mnie rozśmieszyły Twoje żenujące przechwałki
  ŚmiałyHarpunnik napisał(a):

  Sądzę, że akurat na tym forum osoby o większej wiedzy ode mnie z przedmiotów ścisłych można by policzyć na palcach jednej ręki, o ile w ogóle są takie.
  
  Nawet (bądźmy przyjaźni) gdyby tak było ...
  
  Samochwała w kącie stała
  I wciąż tak opowiadała:
  „Zdolna jestem niesłychanie(...)"
  
  Doprawdy, są granice żenady...

Dalej baw się (czytaj: pień się) sam. Nie mam ochoty uczestniczyć w histerycznej awanturze, ponieważ śmiałem zakwestionować Twoje kompetencje na podstawie Twoich stwierdzeń.

Naprwawdę myślałeś, że mnie zastraszysz w tak prymitywny sposób?

Barney
A tak wesoło było. A ty go tak do parteru wprowadziłeś. Zwłaszcza ta jego wrodzona skromność. I ten intelekt nie skażony myślą. Normalnie bomba.

Zabawa chyba bedzie, bo ostatnie slowo musi należeć do ŚH. Pojawić się powinno zapytanie z rodzaju: zaciekawienie

Ty Barney potrafisz tylko krytykować, ośmieszać i wywoływać w innych złość. A potem nogi za pas i następny post za tydzień w tym samym stylu. Według mnie to jest najbardziej żenujące. Mnie wcale nie cieszy, jak ktoś kogoś niszczy, bo ma jakieś kompleksy.

Prezentujesz logikę na poziomie sześciolatka, co jest typowe dla religijnych fanatyków. Dostrzega to jakoś każdy poza Jockeyem, Yarpenem i merss. Najciekawsze są wasze stadne zachowania. Biją jednego, zlatują się wszyscy

Coś mi się zdawało, że Boro vel Smiały Harpunnik krytykował adpersonam w jego stronę a co tutaj mamy niech pomyślę. A zapomniałem adpersonam występuje wtedy gdy ktoś mówi o Śmiałym Harpunniku a jak Śmiały Harpunnik mówi wtedy jest OK.

Dodatkowo Smiały widzi to co przed oczami innych zakryte. Jakoś nie zauważyłem Yarpena.
Merss miałaś rację jeszcze będzie wesoło. Zabawa trwa.

Rzeczywiście z Yarpenem się rozpędziłem, przepraszam. Prezentuje podobny sposób dyskusji do Was, więc jesteście u mnie w jednej szufladce.

Po raz kolejny polecam Ci słownik Jockeyu albo przynajmniej wikipedię, bo wciąż nie rozumiesz różnicy pomiędzy uwagę personalną a argumentem ad personam. Wiem, brzmi podobnie, więc może się pomylić.

Daję Ci słowo, że jeśli podasz mi przykład, kiedy zastosowałem w dyskusji argument personalny, to przeproszę adwersarza. Czy Ty lub Barney jesteście mi w stanie obiecać to samo? Nie sądzę. Czy trzeba coś jeszcze dodawać?