Każdy kto namawia do niejedzenia mięsa z powodów innych niż zdrowotno-estetyczne (jaroszostwo), czyli jest wegetarianinem lub weganem, śmierdzi mi nowoczesnym marksizmem.

To jest off top, który bardzo mnie interesuje. Biorąc pod uwagę dobro zwierząt, jak miłośnicy zwierząt poradziliby sobie z uregulowaniem masowo nadmiernej ilości zwierząt na danym terenie. Takie hordy zwierząt mogą czynić bardzo ogromne szkody różnego rodzaju. Jak do tej pory słyszałam o zarażaniu zwierząt chorobami (króliki w Australii) i o kastrowaniu (jelenie w Nowym Jorku; koszty tej akcji to podobno 2 mln USD). Obie akcje wydają mi się wysoce mało rozsądne w porównaniu do zwykłego polowania. Oglądałam też kiedyś film o wyprowadzaniu populacji szczurów z danego miejsca przez jakiegoś specjalistę (było to na tyle skuteczne, że po jakimś czasie szczury wyczuwały, że ten osobnik miał przybyć do gniazda szczurów i same się wynosiły — trochę wygląda to na bajkę, ale film tak sugerował).

Odpływasz

Ten pan w czerwonawym bezrękawniku to właściciel fermy, czy aktor? Może to dla wszystkich jest jasne, więc sorry, jeśli pytam o oczywistości. Dzisiaj widziałam Respect Us "(...) i tylko nas jedno przenika do głębi..." i mam wrażenie, że ten pan z filmu o fermach to ten sam, co w tym drugim nagraniu Respect Us.

Czy zabijanie zwierząt dla pozyskania z nich skóry, używanej do tworzenia butów jest złe?
Jeśli jest, to czy kupowanie takich butów też jest złe?

Ale wiesz o tym, że już podobny wątek na Katoliku? Całkiem świeży..

Wracam, bo temat wrócił (w nowym wątku, ale chyba lepiej dokończyć w starym).
Zostały przedstawione postawy skrajne (jak np. Krysi), którym dano "odpór" (w moim przekonaniu trochę w przesadnych formach, ale zostawmy to).
Jednak, niezależnie od tego, że pseudoekolodzy przesadzają i od tego, że ustawa o zakazie hodowli jest absurdalna (mówię to z przykrością, bo kibicuję PiS-owi), nie wpadajmy w pułapkę drugiego marginesu.

Z całą pewnością powinnismy jednak brać pod uwagę fakt, iż konieczny jest w sprawie wykorzystania przemysłowego zwierząt jednak jakiś umiar i jakaś równowaga.
Oraz powinnismy zwracać uwagę (i tego powinna dotyczyć ustawa, a nie zakazu) na warunki w jakich te zwierzęta są hodowane, sposób w jaki następuje ubój itd (dotyczy to zresztą wszystkich hodowli, nie tylko zwierząt futerkowych).

Nie piszę tego dlatego, bym myślał, że inni przeciwnicy ustawy - tak gorliwie dyskutujący tu z Krysią - mieli na ten temat inne zdanie czy lekceważyli ten aspekt. Po prostu chciałem, by to wybrzmiało.

Faktycznie. W takim razie można usunąć ten wątek.

Tak, dla samej skóry jest złe. Np. zabicie krowy/świni (z tego się buty skórzane robi) TYLKO dla skóry jest złem. Problem w tym, że trzeba być IDIOTĄ, żeby tak robić. Dlaczego? Dlatego, że mięso można sprzedać za DUŻO więcej.

Skóra na buty to jest... to co już zostało i nie ma nic z tym zrobić (nie zjesz tego). Więc z tych odpadów robi się buty.

Galaretka z kości to też jest odpad itd.

Jedzenie dla psów/kotów jest z tego co jeszcze zostało.

Człowiek jest ekonomiczny i nie będzie MARNOWAŁ jak może zwyczajnie wykorzystać (chyba że to komunista jest...).

Ja uwarzam obieranie jabłek za marnotrastwo. Skórka ma wiele wartości odrzywczych, błonnik... juz nie powiem, że ja nawet ogryzek jem. Tak naprawdę.

Więc pytanie, że coś jest złe w tym zakresie można sprowadzić do "marnotrawienia". Czy marnotrawienie to jest zło? JEST.

Tylko, że to prawda. Nie ma powodów zdrowotnych do tego, żeby być wegetarianinem/weganem. To czysta ideologia.

Nie wygłupiaj się Leszczu...skóra np. świńska była i jest jadalna...https://www.doradcasmaku.pl/przepis/194 ... korka.html

Chyba ze alergia albo nietolerancja pokarmowa.

Faktyczny nóżki jem czasem. Generalnie to skórzane rzeczy są z krowiej. Ekspertem tu nie jestem.

Owszem są, ale zostawmy to. Miałem na myśli powody natury moralnej. Ty też uważasz, że szacunek dla zwierząt to marksizm...?