Szczęść Boże

Czy słuszność, która aktualnie obowiązuje jest słusznością( prawdziwą)?

Zapraszam do dyskusji.

Kara śmierci - kiedy wolno stosować
Nic oczywiście nie stoi na przeszkodzie, by temat omawiać w gronie samych katolików. Link ma charakter informacyjny.

Merss, przyznam, że specjalnie w tym dziale zadałem pytanie. Dlatego bo, ostatnio rozmawiałem na ten temat z moim bardzo dobrym znajomym, który jest katolikiem i twierdzi On, że kara śmierci( w każdym przypadku) nie powinna obowiązywać(i być stosowana)- chociaż przyznał też, że nie za bardzo się na tym zna i niezbyt chce dyskutować na ten temat. Uważam, że jest w błędzie i chciałbym Go wyprowadzić z błędu. Zresztą chyba spora część deklarujących katolicyzm twierdzi, że kara śmierci dla mordercy nie powinna już obowiązywać, co mnie właśnie zaniepokoiło ( rozłam w oczywistości jest zły, wiadomo).
A kara śmierci dla mordercy jest oczywistością( przynajmniej tak uważam), bo:
Bóg( wiadomo, jest też Sprawiedliwy doskonale) nakazał mordercę zabić:
http://www.biblia-internetowa.pl/2Moj/21/14.html i Pan Jezus Chrystus nie zniósł niesłusznego wyroku kary śmierci (i wykonania tego wyroku) na sobie.


*Morderstwo- zabójstwo z premedytacją ( nie chodzi o zabicie człowieka np. w obronie własnej)

Słuszne jest zniesienie kary śmierci dla mordercy.
Obecnie mamy więzienia, więc kara śmierci nie jest konieczna, co innego w stanie wojny czy zagrożenia życia.

Ogólnie każdy, nawet największy zbrodniarz, może się nawrócić i z jego nawrócenia będzie większa radość w Niebie niż z tysiąca Maćków.

W Kościele mamy trochę świętych, którzy byli wcześniej mordercami, którzy się nawrócili.

http://www.katolik.pl/swieci-grzesznicy-a-grzeszni-swieci,1674,416,cz.html

Szkoda że ofiara mordercy nie będzie miała okazji się nawrócić.
Kara śmierci jest karą sprawiedliwą.

Andy, słyszalam że mordercy którzy odbywają karę w więzieniach, marzą o karze śmierci. Część z nich popełnia samobójstwo. Myślę jednak, że dotkliwszą karą jest dla nich pozbawienie wolności.

Szkoda że w więzieniach panuje hierarchia. Najgorsi mordercy są wysoko w hierarchii a zwykli przestępcy nisko i dla nich więzienie staje się prawdziwym piekłem z powodu współwięźniów.

Choć co prawda, jest to najrozsądniejsza argumentacja przeciw karze głównej, jaką słyszałem, więc KS dla mnie jest dyskusyjną sprawą a nie jakimś dogmatem.

Skoro Pan Bóg nakazał mordercę zabić, to jest to kara sprawiedliwa.
Czyli kara ma być sprawiedliwa( czyli to że są więzienia nie powoduje, że karaniem za morderstwo więzieniem staje się sprawiedliwsze ( nikt/nic nie jest sprawiedliwsze od Pana Boga, to oczywiste).
(Kara nie musi być brutalna by ułatwiała powrót do prawości.)

Największy zbrodniarz, morderca może się nawrócić, to oczywiste. (przed wykonaniem kary śmierci przecież morderca może przystąpić do spowiedzi. I w związku z tym, czy nie pewniejsze będzie jego zbawienie, niż to, że będzie gnił w więzieniu, dopasowywał się do obyczajów, hierarchii więziennej ( a morderca w więzieniu to ktoś ważny). Czy nie jest to utrudnienie? A ułatwienie gdy przed stryczkiem może przystąpić do spowiedzi?( czy nie jest to okazaniem miłosierdzia?)
Czy nie więcej ocali istnień i więcej/pewniejsze będą szanse na nawrócenie, gdy kara śmierci będzie obowiązywać? Czy niektórzy potencjalni mordercy nie boją się bardziej śmierci od dożywocia?
Czy nie było/będzie skazanego, który po odsiedzeniu wyroku wolał wrócić do więzienia( najlepiej już na stałe...i to jeszcze kimś ważnym możliwość zostać...) niezła pokusa...wymarzona kara...(czy o to chodzi? co z potencjalną ofiarą?)
A ileż mogłoby być świętych gdyby mordercę odstraszyła od czynu kara śmierci?( potencjalna ofiara i przyszły morderca). Bo czy każdy morderca nie boi się śmierci?

Co w przypadku, gdy morderca odsiadując wyrok dożywocia jednak nie nawróci się i postanowi zamordować strażnika, albo współwięźnia, albo kogokolwiek? Czy każda inna kara oprócz kary śmierci nie czyni mordercy uprzywilejowanym w stosunku do kary? (czy nie sprzyja to mordowaniu?)
Czy sprawiedliwym jest by człowiek któremu morderca zamordował np. matkę utrzymywał pod przymusem (podatek) do końca życia (swojego i mordercy) mordercę (w więzieniu)?

Zniesienie kary smierci dla mordercy jest nibiblijne.Nich sobie poczytaja dokladnie Pismo Swiete ci, ktorzy sa przeciwko karze smierci.

"Prawo wypełnia tylko ten, kto ma je wypisane na sercu."

Wysłuchaj, proszę, homilii Biskupa Rysia:

https://www.deon.pl/religia/duchowosc-i ... kazan.html

Pani Krysiu, dziękuję za homilię bp Grzegorza Rysia (potwierdzenie tego że zniesienie kary śmierci za morderstwo jest niesłuszne).
Pan Bóg oczywiście też jest ideałem miłosierdzia.
Kara śmierci dla mordercy jest chronieniem potencjalnych ofiar.
Zniesienie kary śmierci( najwyższej kary) jest sprzyjaniem mordercy i wystawieniem potencjalnych ofiar na zagrożenie, poza tym porządek prawny zostaje zaburzony.
Zniesienie kary śmierci kierowane jest ideą fałszywego miłosierdzia.
Oczywiście, mordercy dobrze jest okazać miłosierdzie.

Zgadzam się z Panem Zygmuntem. Zniesienie kary śmierci (za morderstwo) jest też niebiblijne.

Widocznie nie skonsultowałeś jednak z sercem przykazania NIE ZABIJAJ. A tutaj koniecznie serce musi coś dopowiedzieć, bo sam zakaz, czyli prawo może budzić opór, jak i w samym mordercy taki opór zapewne budziło. Może to nienawiści, może chęci zemsty, czy innym wrogim bliźniemu zapędom nakazywało niezrozumiałe STOP?
Bardzo to smutne, że w czasach, kiedy tak wielu ludzi ginie z pobudek "religijnych" próbuje się w naszej wierze katolickiej szukać furtek do karania śmiercią.
Kiedyś zdarzyło się mi obejrzeć dokument o karze śmierci od strony praktycznej (nie do zapomnienia) i takie działanie uważam za wyjątkowo okrutne, bestialaskie, obrzydliwe, niegodne człowieka. To właśnie owo prawo (tutaj ziemskie), gdzie stanowiący je/wykonujący nie skonsultowali go z sercem. Może to serce wzorem skazanego mieli z kamienia? Czym w takim razie różnili się od niego?
Albo jesteś za zabijaniem, albo NIE i bez wyjmowania spod tego zakazu pewnych, Twoim zdaniem, zasługujących na odebranie życia przypadków.

Bóg jest Panem życia, Bóg jest Panem śmierci. Tylko ON.

Krysiu nie przesadzaj... Kościół od zawsze dopuszczał możliwość istnienia kary śmierci - i uważał, że są przypadki kiedy wykonanie jej jest moralnie słuszne. Nie bądź bardziej papieska od papieży... aktualnie Kościół mówi, że w zasadzie jesteśmy w stanie poradzić sobie bez niej - ale nie mówi, że zawsze i wszędzie. I nie mówi, że nagle kara śmierci stała się czymś złym.

Papież Benedykt XVI bardzo jasno wypowiedział się, że kara śmierci to "nie tylko zamach na życie, ale również obraza godności człowieka". Wyrażał również nadzieję, że coraz więcej jest inicjatyw, które działają na rzecz całkowitego wyeliminowania jej stosowania.

W takim samym tonie wypowiedział się kilkanaście dni temu Franciszek, który nie widzi sensu stosowania najwyższej kary, ponieważ dzisiejsze społeczeństwa: "mają możliwość skutecznego radzenia sobie z przestępczością bez definitywnego pozbawiania tego, który dopuścił się zbrodni, szansy, by się od nich wyzwolić". Dodaje także, że przykazanie "nie zabijaj" ma wartość bezwzględną, nie posiada żadnego przypisu wyjaśniającego jego treść, ale ma zastosowanie zarówno do winnego, jak i niewinnego człowieka.



Ojciec Święty bardzo krytycznie odnosi się do kary śmierci stosowanej w systemie penitencjarnym wielu państw świata, mówiąc, że: "gdy się ją wykonuje, zabija się osobę nie ze względu na następujący w tym momencie jej atak, ale ze względu na szkody wyrządzone przez nią w przeszłości". Jego zdaniem kara śmierci jest niedopuszczalna niezależnie od tego, jakie przestępstwo zostało popełnione.

https://www.deon.pl/religia/kosciol-i-s ... ierci.html