Ja uważam to za błąd.

A czemu nie?

Wyjaśnienie dla Barneya
Nie mam nic przeciwko temu, by dotacje szły na remont kościołów (jestem jak najbardziej za, parafia nie udźwignie wielu rzeczy) czy na katolickie uczelnie itp.
Moja wypowiedź była - widać niewystarczająco jasną, więc dopowiadam - próbą pokazania, że przykład z Radiem Maryja i pokrewnymi przedsięwzięciami, podawany przez Wespecjana, jest nieudany.
Miał to być w wypowiedzi W. przykład na to, że są instytucje kościelne żyjące z datków i te instytucje radzą sobie oddolnie, siłami wiernych, a dotacje w tym przypadku W. zmilczał, więc je przywołałam, żeby pokazać brak konsekwencji w doborze jednoznacznej ilustracji.

Jak to jest obecnie z tacą w Polsce? Rzuca się pieniądze, czy można też dać czeki, użyć karty kredytowej, itp.? Dostajecie potwierdzenie wpłaty na rzecz kościoła, by mieć dowód do rozliczeń podatkowych? U nas trzeba np. dać odpowiednio dużo na rok, by mieć darmową religię dla dzieci, więc jest ewidencja "wpłat".

Na tacę pieniądze.
O czekach nic nie wiem.
Na konto (wiele parafii i inne dzieła katolickie podają nr konta) możesz wpłacić przelewem, przekazem pocztowym itp.
Jeśli wpłacam/przelewam, to mam dokument wpłaty z informacja o tytule wpłaty. Niektóre z tych wpłat jako darowizny na cele kultu i dzieła dobroczynne dają się odliczyć od podatku [tu trzeba byłoby cytować przepisy].
Wpłata kartą w zakrystii to dopiero nowinka:
https://www.pulshr.pl/po-godzinach/jast ... 53901.html
1% podatku mogę przeznaczyć na dowolną, więc i katolicką instytucję, która ma stosowny status i nr KRS (osobiście wskazuję pewien wolontariat misyjny).

Dziękuję Nasz poprzedni proboszcz bardzo zachęcał, by mimo nowych możliwości płatniczych, rzucać jednak pieniążki (w kopertach z numerami przypisanymi parafianom) lub czeki na tacę, która potem była zanoszona przed ołtarz przez wybraną osobę uczestniczącą we Mszy Świętej. Miało to podkreślić fakt, że jest to nasza ofiara i też pokazać dzieciom, że łożenie na kościół to wspólna stała odpowiedzialność. Używanie kart czy przelewów, czy kumulowanie ofiar w większe, ale rzadsze składki (my składamy się raz na miesiąc, ale dajemy wtedy więcej) rozmywa ten aspekt. Obecny proboszcz idzie raczej z duchem czasów i jest otwarty na bardziej nowoczesne formy składania się. Niestety, następuje konsolidacja przyległych parafii. W zamyśle ma to m.in. obniżyć koszty utrzymania.

Ta idea jest i w Polsce w wielu miejscach, przy czym na tacę rzuca się pieniądze, różne zresztą co do wartości, mniejszej i większej, zwykle złotówki, ale zdarza się euro.
Taca jest anonimowa. Datkiem nieanonimowym jest tzw. danina diecezjalna. Każda rodzina parafii raz na rok (w mojej diecezji w pierwszym kwartale) proszona jest o ofiarę na cele diecezji, np. na utrzymanie seminarium i domu księży emerytów. Dostępne są koperty z nadrukiem, wskazującym cele, i miejscem na wpisanie nazwiska oraz adresu. Te ofiary są gdzieś chyba odnotowywane, skoro podaje się dane. Danina jest dobrowolna. Proboszcz ma jednak obowiązek odprowadzić do kurii pewną sumę odpowiadającą z jakimś przelicznikiem liczbie parafian (zarejestrowanych na terenie parafii), bez względu na to, czy są to osoby praktykujące, aktywne, czy coś ofiarowały itp. Wg przelicznika to są małe kwoty, coś koło 2 zł od głowy, ale jeśli do kościoła chodzi 30%-40% parafian, to bilans różnie wychodzi.

Ktoś zapytał co z utrzymaniem Wawelu przez parafian;


Wawel jest zabytkiem wysokiej klasy, siedzibą królów,etc, etc. Za tym idą pieniądze z państwowej kasy; na remont utrzymanie itp. Na pewno środków finansowych potrzeba baaardzo dużo. Myślę, że są też dochody z turystyki. O ile wiem, Wawel dofinansowywano nawet za komuny. Swoją drogą zapytam znajomych historyków przy najbliższej okazji. Musieli ateiści dawać choć ich na pewno skręcało, bo na Wawel wozili najważniejsze osobistości z zagranicy.

Co sądzicie o tym by zamiast wrzucać na tacę płacić raz do roku przelewem?

Możliwe jest wtedy odliczenie darowizny od podatku a poza tym ja osobiscie uważam, że nie powinno się chodzić z tacą podczas mszy. To takie wymuszanie. Jak ktoś chce wrzucić to wrzuci do skarbonki... z drugiej strony wtedy tak jakby kapłani wychodzą do ludzi, można się im przyglądnąć, uśmiechają się... trochę jak apostołowie co chodzili z koszem pełnym ułamków chleba.

Aż tak Cię boli fakt, że inni widzą, że nie rzucasz niczego na tacę?

Jak pragniesz danych, to zapraszam http://analizy.biz/marek1962/finanse.pdf

Aby proboszcz miał z czego zapłacić np. pensje dla kościelnego i organisty, czy za światło i ogrzewanie w kościele.

Poproszę o źródło tej rewelacji.

żeby księża mogli się skupić na ważniejszych sprawach niż strach przed tym czy im starczy do pierwszego. Poza tym, mieliby pokusę by się przypodobywać ludziom, żeby więcej dali.
Poza tym oni wykonują ciężką pracę, a za pracę należy się wynagrodzenie.




świetny link!

Ofiary dawane na tacę nie są dla księży.