Mamy świeżo po Wszystkich Świętych i po zaduszkach.

Tak sobie rozważam to i owo - i swoje doświadczenia i doświadczenia i rozmyślania innych.
Jeśli zmarła osoba którą się bardzo kochało i ma się przeświadczenie że ta osoba była (na swój sposób) święta, bo i o bardzo szczodrym sercu - bardziej się interesowała niedolą innych, niż samą sobą, wiara była dla tej osoby czymś bardzo ważnym, manifestowała swoje przywiązanie do modlitwy: różańca, Mszy św. sakramentów i innych form pobożnościowych (nie robiła tego broń Boże na pokaz, tylko uważała to za słuszne, oczywiste i naturalne), osoba niesłychanie skromna, wręcz o bardzo niskiej samoocenie (oczywiście niesłusznie, takim myśleniem po prostu "krzywdziła" siebie) czy może być prywatnie uważana za świętą? Oczywiście nie jako oficjalny kult, przy którym zbierają się wierni, ale dla bliskich którzy tę osobę stracili?
O całej prawdzie wie oczywiście tylko sam Bóg, ale czy my mamy prawo podejrzewać że ta osoba jest święta i prosić ją o pośrednictwo u Boga? Bez "oficjalnego papierka"?

Czasem się mówi, wyrażając swoją nadzieję, że np. "moja mama/ojciec/żona/mąż czuwa nade mną tu na ziemi" - czy taka postawa dla wierzącego jest dobra, czy raczej nie bardzo?

Uważać tak. Prośba o wstawiennictwo jest ryzykowna

Zawsze w takiej sytuacji jest bezpieczniej modlić się za tą osobę. Jeżeli ona faktycznie jest już w niebie, to nasza modlitwa pomoże komuś innemu, a ta osoba zapewne i nam się odwdzięczy wstawiennictwem przed Bogiem.

Co to za duchowny? Wygląda to na sztuczną inteligencję.

Nie wiem kim jest osoba i czy to osoba. Przedstawia się wadliwie, ale tego nie komentuję. Mówi rzeczywiście jak opowiadacze historyjek, ale mnie to nie interesuje. Ja nie skupiałam się nad autorem, ale przekazem. Gdyby wypowiadał się ateista i powoływał się na naukę KK to uznałabym, że dobrze ją przekazuje. Ma coś do powiedzenia w zakresie omawianego tematu. Masz coś do tego przekazu? Sztuczna inteligencja to tylko narzędzie: może pomagać lub zwodzić.
Jeśliby głupoty opowiadał kapłan to przyjąłbyś bez zastrzeżeń? To wynika z tego świętego obrażenia się. Sam napisałeś banał i pewnie jesteś z tego dumny.
Zawsze warto skupić się na temacie i owocach. Co daje nam ten przekaz? Czego nauczyłam się od ciebie? Kolejnego powierzchownego podejścia do poważnego tematu? A może sztuczna inteligencja pomoże katolikowi poukładać sobie wiarę i odróżnić ją od magii czy własnych wyobrażeń? To o czym mówi to znane podejścia do sprawy. Spotkałam się z tym, że ludzie oczekują kontaktu ze zmarłymi, proszą Boga, by zesłał im sen a potem trakuja te sny jak relikwie. Przegywasz powołując się na naukę Kościoła, bo przegrywasz z wyobrażeniem Boga. To On zesłal sen.
Za sztuczną inteligencją stoi programista, który temat powinien znać.

Ja tylko zapytałem i podzieliłem się swoim spostrzeżeniem. Jeśli twierdzisz, że to banał, to ok - szanuję Twoje zdanie.


Oczywiście, że nie przyjąłbym bez zastrzeżeń głupot opowiadanych przez duchownego tylko bym zaznaczył co i dlaczego jest błędem.


Z banałów nie jestem dumny. Cóż to za insynuacje?


Niekoniecznie. Od poukładania wiary i jej właściwego ukierunkowania jest kierownictwo duchowe. Zresztą sama napisałaś:



Powinien, ale czy tak do końca jest to 100% pewności nie mamy.

Motywy dla których postrzegamy kogoś jako wyjątkowego w dobrym znaczeniu słowa mogą być nam nieznane. Zwykle poznajemy ludzi w trudnych sytuacjach, ale i tu nie mamy pewności. Czasem człowiek nie miał szansy, by zaprezentować swoją twarz. Pewien psychiatra amerykański zauważył, że zachodnią cywilizację tworzą kłamcy. Oni nie kłamią. Oni bardzo chcą być dobrzy i postrzegani jako idealni. Nie znają siebie, ale swe wyobrażenie. Dajemy się nabrać na ich życiową grę. To dotyczy nawet rodziców/dzieci. Wspominanie ludzi nam bliskich i jednocześnie dobrych jest naturalne. Wybrać jednak należy właściwą metodę: pozostały po nich stare albumy, ich osobiste rzeczy, wspomnienia. Nikt nam nie zabrania ich wspominać. Żałobę należy przepracować i oczy skierować w teraźniejszość. Każdy umiera w najlepszym dla swego zbawienia czasie. Katolikowi podpowiada Kościół, że możemy im pomagać w rozmaity sposób.
Pewna kobieta prosiła (zmarłego) mężczyznę, który uczynił jej dużo dobra o pomoc w rozwiązaniu życiowego problemu. Pamiętała, że za życia dużo mógł, był przyjacielem rodziny. Wypowiadała to podczas modlitwy. Po dłuższym czasie przyśnił się jej, ale jako zupełne przeciwieństwo osobowe. Przestraszyła się. Przyjęła to jako ingerencję Boga, że to było złe - zwracanie się do zmarłego, by zareagował. Uznała, że jest w niej ciemność, ale to Bóg jest światłem. Nie rozumie drogi, którą kroczy, ale Bóg ją zna. Prosiła, by Bóg czuwał nad jej życiem, by idąc w ciemności nie zeszła z jedynej drogi prowadzącej do celu.

Warto też przy okazji tego tematu wspomnieć o biblijnym zakazie zwracania się do zmarłych (zob. Pwt 18, 10-12); stąd też jak trwa proces beatyfikacyjny, to w modlitwach zwracamy się do Boga z prośbą o cud za wstawiennictwem danego kandydata na ołtarze, a nie bezpośrednio do tej osoby.

Owszem, zgadza się, jednakże w Księdze Powtórzonego Prawa, raczej chodzi o wywoływanie duchów (wynika to z dalszego kontekstu)

W mojej opinii można się zwracać do różnych osób niekanonizowanych warunkowo. "Jeżeli jesteś święty, to módl się za mnie. Jeżeli nie to ja zmawiam modlitwę za Ciebie." (np. Zdrowaś Maryjo)

"Boże, jeżeli postępuje źle to zignoruj moje prośby, jeżeli kontakt ten lub słowa są na szkodę to zignoruj je, nie przekazuj, nie słuchaj próśb na szkodę duszy mojej i innych."

Warto uważać by nie zaniedbywać świętych na rzecz osób niewiadomego stanu. Nie interpretować, że osoba ze snu to ta osoba, a nie "ktoś inny".

Dodatkowo być może nawiązywanie kontaktu duchowego z osobami w stanie np. czyśćcowym może powodować w jakimś stopniu przenoszenie się trudów, więc wtedy ktoś może podejmować ryzyko konsekwencji.

Samo nadawanie komuś większej świętości niż rzeczywiście w przypadku zaburzonej obiektywności oceny, może też poważnie zaszkodzić.

Co do "czuwania nad" no to Trójca Święta "czuwa" nad każdą osobą 24/7 lepiej niż ktokolwiek inny, więc raczej żadnego dodatkowego "czuwania" ponad to co robi Bóg, to nie wiem na czym to miałoby polegać. Być może obserwuje, może mieć kontakt.

Chyba warto polecić tutaj przmówienie ś.p. Papieża Franciszka

ADDRESS OF HIS HOLINESS POPE FRANCIS
TO PARTICIPANTS IN THE SYMPOSIUM PROMOTED BY THE
DICASTERY FOR THE CAUSES OF SAINTS

https://www.vatican.va/content/francesco/en/speeches/2022/october/documents/20221006-convegno-causedeisanti.html

W owym dokumencie Papież Franciszek pisze o procesie prowadzącym do beatyfikacji i kanonizacji, a m.in. zanjdujemy tam takie zdanie dot. zachowania wiernych wobec zmarłej osoby, którą uważają za świętą zanim przejdzie ona formalny proces uznania tej opinii za prawdziwą:



czyli



Wnioskuję z tej wypowiedzi, że Twoje pytanie ma pozytywną odpowiedź.