PiS chce wymieniać substancję, kukizowcy chcą wymieniać struktury. PO, Nowopalikociarnia i PSL nie chcą zmieniać niczego. Oczywiście do rzeczywistej zmiany każdego systemu jest potrzebna zarówno wymiana substancji jak i struktury. Dlatego wszystko co wymaga naruszenia struktury (zlikwidowanie aborcji eugenicznej, wprowadzenie niedziel wolnych od handlu wielkopowierzchniowego) PiS robi tylko pod wielkim naciskiem dołów. Nawet o wprowadzenie tej noweli do IPN oskarżali kukizowców, że to oni ich w to wpuścili.
Za granicą spotkałem polkę, niewierzącą i niepraktykującą i zaskoczyła mnie, bo powiedziała mi, że za granicą brakuje jej wyróżnienia niedzieli, bo jak stwierdziła "tutaj niedziela w sensie jak ludzie się zachowują praktycznie nie różni się od dnia tygodnia, a szkoda", tak więc przypuszczam, że w Polsce ten zakaz handlu wielkopowierzchniowego w niedziele może się przyjąć, bo to rezonuje w polakach, nawet nie mających wiele wspólnego z Kościołem.

Zakaz handlu moim zdaniem powinien byc we wszystkie niedziele.

Jeśli dobrze rozumiem. W Austrii są wszystkie niedziele zakazane. Przepraszam, kto kupuje kurczaka, czy w niedzielę W sobotę można zrobić zakupy lub w piątek. Świat się nie zawali. Gdy zamkną galerię ,człowiek głupieje:D ? W niedzielę ludzie spędzają czas w galeriach, a do kościoła potem mówią ,ze zapomniałem, bo byłem ze znajomymi w galerii. Takie też są tłumaczenia. To nie można pójść nad ranem do kościoła ?

Opozycji nie ma. Bo opozycja wszystko robi na niekorzyść Polski i donosi do UE.

To jest sprawa tych ludzi i ich sumienia. To nie są dzieci ani niewolnicy, żeby ktoś miał im organizować czas.

Dlatego nie chciałem sprowadzać dyskusji do spraw religii a chciałem żeby rozmowa toczyła sie na poziomie przydatności wolnego dnia o który nawoływał ZZ Solidarność

Dotad musieli pracowac w niedziele.

Czasami ludzie są w takiej sytuacji życiowej że muszą podejmować taką pracę jaka jest. I można powiedzieć, że pracujący w centrach handlowych lub galeriach handlowych są tak trochę niewolnikami.
Ja mam wielkie zastrzeżenia do działania tych galerii. Po pierwsze wysokość czynszu ustalana jest w zależności od obrotów co jest jawnym pogwałceniem mojej tajemnicy handlowej. Po drugie jak wynajmuję od galerii pomieszczenie pod sklep to muszę go otwierać dokładnie we wszystkie dni jak otwarta jest galeria. Co też uderza w moją wolność sumienia i czynić może z przedsiębiorcy niewolnika.

Piotr pisał o ludziach, którzy spędzają swoją wolna niedzielę w galeriach jako klienci. Tak przynajmniej zrozumiałem.

Według mnie państwo ma prawo się wtrącać do życia obywateli w 3 przypadkach: łamania prawa, przeciwdziałaniu monopolizacji i rozwiązywaniu pułapek społecznych. Handel w niedziele może być rodzajem pułapki społecznej, więc można rozważyć jego zakaz. Ewentualne regulacje powinny być proste jak budowa cepa i podejmowane na szczeblu lokalnym.

Boro , no właśnie miałem na myśli jako klientów. Bo pracownicy w takich galeriach czasem są to studenci,którzy chcą dorobić,ale mogą to być też etatowi pracownicy.

No więc odpowiedz, kto posiada prawo i kompetencje żeby narzucać dorosłym wolnym ludziom jak mają spędzać swój wolny czas? Na jakiej podstawie ustala się te kompetencje i kto nadaje takie prawo?

Ty wolny czas lubisz spędzać w kościele a ktoś inny woli np. chodzić po górach. Ani Ty nie masz prawa zmuszać go do chodzenia do kościoła ani on Ciebie do wyjazdu w góry. A jeśli jeden z was próbowałby narzucić drugiemu swoją wolę, to powinien dostać od niego po ryju, bo takie właśnie zwyczaje panują wśród wolnych ludzi (którzy niestety są już na wymarciu).

Ale kto zmusza ludzi, którzy nie poszli do galerii, bo zamknięta w niedzielę do pójścia do kościoła do zorganizowania obiadu z gośćmi, czy do pójscia do restauracji, do pójścia do kina, pokarmić kaczki czy pograć?
O jakim zmuszaniu, przez kogo i do czego ty mówisz w kontekście zakazu handlu wielkopowierzchniowego w niedzielę?

Wiem ze Piotr pisał o tym ze ktoś się głupio tłumaczy. Ale miałem troszkę inne skojarzenie z jiewolnictwem. Głównie chodziło mi o to ze prawo w Polsce jest takie ze jest wiele osób które podejmują prace w handlu bo akurat nie ma innej możliwości. Bo akurat w ich miejscowości zlikwidowano zakłady a pozostała praca w hipermarketach. Jest to pewien rodzaj współczesnego niewolnictwa. Jeszcze jak się popatrzy na wysokość wynagrodzenia to wchodzi ze pracownik takiego sklepu pracuje tylko po to żeby mógł przeżyć i pracować przez następny miesiąc.

Drugi temat który poruszyłem to poddanie przedsiębiorców wynajmujących powierzchnie w centrach i galeriach. Praktyki te są ograniczające wolność gospodarcza

Podchodzisz od niewłaściwej strony. Nikt nie narzuca (i nie jest w stanie narzucić) jak ktoś ma spędzać wolny czas. To prawo ma za zadanie umożliwić wolność spędzania tego czasu ludziom, którzy - zdeterminowani przymusem ekonomicznym - nie mogą go spędzać tak, jak chcą.

Umożliwienie korzystania z prawa do wypoczynku jest ważniejsze od ewentualnych pretensji ludzi, którzy nie chcą z niego skorzystać (a częściej - nie pozwalają skorzystać swoim pracownikom).

Odnosiłem się do słów Piotra o tym jak to ludzie chodzę w niedziele do galerii zamiast do kościoła a nie do samej ustawy.

Niemniej jednak, widać wyraźną tendencję do narzucania obywatelom stylu życia. Byle jakie studia, praca w korpo, kredyt na mieszkanie, rodzina, przynajmniej dwójka dzieci, w niedziele do kościoła. Dla rozrywki alkohol i telewizja. Żyjąc w taki sposób płynie się z nurtem i ma się jego siłę. Idąc pod prąd ma się poważne problemy.

No przykro mi, że widzisz coś, co nie istnieje.

Skąd masz pewność, że to Ty nie zauważasz czegoś, co istnieje? Nie da się mieć pewności, że czegoś nie ma, jeśli nigdy się tego nie widziało. Jednak można mieć pewność, że coś istnieje, kiedy się to zobaczyło. Prawda?

Zwierze wychowane w niewoli nie dostrzega ograniczeń. Podobnie jest z człowiekiem. Kiedyś dyskutowałem z ludźmi o mentalności niewolników. Dzisiaj wiem, że to nie ma sensu i tylko się przed nimi bronię.